
Postanawiasz zacząć promować swoją firmę poprzez własnego bloga i profile w mediach społecznościowych, tworzysz materiały wideo, infografiki, e-booki… Poświęcasz temu dużo czasu. BARDZO DUŻO. I po jakimś czasie możesz uznać, że nic to nie daje… Czy robisz coś źle?
Zobacz, jakie błędy są często popełniane na początku działań związanych z marketingiem treści.
1. Brak planu
W wielu mniejszych firmach słowo „strategia” kojarzy się z czymś bardziej na poziomie korpo niż ich skromnych potrzeb i możliwości. Jednak nieważne, czy to międzynarodowy gigant, czy lokalna kawiarnia, każda marka potrzebuje jakiegoś planu – spisanych celów, jakie chce osiągnąć. Kiedy już je mamy, łatwiej jest zdecydować jakie materiały będziemy tworzyć i jak oceniać efektywność naszych działań.
2. Brak wiedzy o odbiorcach
Zanim w ogóle zaczniemy działać, powinniśmy pomyśleć, dla kogo tworzymy materiały. Najlepiej opracować tzw. „personę”, czyli opis / wizualizację typowego odbiorcy, do którego chcemy dotrzeć (dokładne wskazówki jak to zrobić i formatkę do jej przygotowania znajdziesz w poście Persona – punkt wyjścia do efektywnej komunikacji).
Musimy wiedzieć, czego potrzebują odbiorcy, jaką formę materiałów preferują, jakim językiem się posługują – np. czy możemy pozwolić sobie na luźne żarty, czy powinniśmy komunikować się neutralnie. Jak inaczej mamy wiedzieć, czy materiał, któremu poświęciliśmy 8 godzin pracy, zainteresuje naszą grupę docelową?
3. Mylenie content marketingu z reklamą
Chociaż ostatecznym celem chyba wszystkich działań promocyjnych realizowanych dla marki jest zarabianie pieniędzy, to reklama i content marketing rządzą się zupełnie innymi prawami. Treści tworzone w ramach content marketingu powinny być neutralne, przydatne dla odbiorców, a nie stricte sprzedażowe. Content marketing nie jest nowym określeniem reklamy, to zupełnie inne działania.
Kiedyś musiałam stoczyć długą batalię, tłumacząc osobie z działu rozwoju produktu, dlaczego w studium przypadku przygotowanym do publikacji branżowej nie możemy wstawić zdania: „Te zalety wystawiają nasze odkurzacze* na piedestał”. (*Produkt był oczywiście inny 😉 ). Często muszę też tłumaczyć, dlaczego nie powinniśmy namawiać do zakupu w każdym materiale, jaki przygotowujemy. To już nie lata 90. i ludzie nie chcą takich treści.
Nie twierdzę, że mamy w ogóle nie wspominać o ofercie, ale jeśli już to robimy, to w subtelny sposób: dzieląc się doświadczeniami związanymi z oferowanymi rozwiązaniami, wynikami badań, pomysłami na wykorzystanie produktu itp.
4. Nie branie pod uwagę słów kluczowych i SEO
Wiele osób, które stawiają pierwsze kroki w content marketingu, przygotowuje materiały na potrzeby online bez sprawdzania popularnych słów kluczowych i optymalizacji pod kątem pozycjonowania. Tymczasem dzięki takiej analizie jesteśmy w stanie ustalić co interesuje naszych odbiorców i przygotować materiał tak, aby lepiej indeksował się w wynikach wyszukiwania. Więcej o planerze słów kluczowych Google znajdziecie m.in. we wpisie O czym pisać.
5. Kopiowanie treści
Gdy szukam informacji na jakiś temat, często przeżywam deja vu – mam wrażenie, że materiał, który widzę, oglądałam już kilka minut temu na innej stronie, a także czterech poprzednich. Jeśli chcemy realizować efektywne działania content marketingowe, musimy tworzyć oryginalne treści.
6. Stawianie ilości ponad jakość
Ten punkt obserwuję głównie w mediach społecznościowych – markom zależy na tym, żeby regularnie publikować posty (najlepiej codziennie albo kilka razy dziennie – a co!) i często odbywa się to kosztem jakości. Jak to się mówi, szkoda prądu, bo takie materiały nie angażują odbiorców, a co za tym idzie, przestaną oni obserwować profil albo ułatwi im to algorytm Facebooka i po prostu sam zablokuje im wyświetlanie takich nieistotnych materiałów.
7. Braki językowe
Kiedy czytam wpis na jakimś blogu firmowym, w którym roi się od błędów stylistycznych, a co gorsza ortograficznych, to przykro mi, ale wpływa to negatywnie na mój odbiór marki. I tu wcale nie chodzi o moje zboczenie zawodowe – nie tylko ja jestem wyczulona na tym punkcie. Zadbajmy więc o to, żeby przygotował je (lub chociaż sprawdził) ktoś, kto miał piątki z polskiego 🙂 i dopilnuje właściwego wstawienia przecinków oraz unikania błędów w stylu „półtorej kilo”, „w cudzysłowiu” i „wziąść”.
8. Niewystarczająca dbałość o tytuły i wstępy
Zazwyczaj mamy zaledwie kilka sekund, żeby zainteresować odbiorcę. Powszechnie powtarza się za Davidem Ogilvy , jednym z ojców copywritingu, że jedynie 20% osób czyta więcej niż sam tytuł materiału. Dlatego kiedy piszę artykuły, teksty do newsletterów itp. najwięcej czasu poświęcam właśnie na tytuł i wstęp. Czasem zajmuje mi to więcej niż napisanie reszty tekstu.
9. Nie śledzenie wyników działań
Skąd mamy wiedzieć, co działa, a co nie, jeśli nie śledzimy wyników naszych działań? Przykładowo wstawienie do posta na Facebooku zwykłego linka do strony nie da nam informacji, ile osób weszło na stronę klikając właśnie w ten konkretny wpis na Facebooku – tu przydaje się narzędzie do oznaczania linków.
Analiza statystyk w mediach społecznościowych i Google Analytics to podstawa. Sprawdzajmy takie dane jak źródła przejść na stronę, liczba unikalnych użytkowników, współczynnik odrzuceń, CTR, czas spędzony na stronie, a także współczynnik zaangażowania w mediach społecznościowych. Spokojnie, to nie jest tak skomplikowane jak wysyłanie rakiety w kosmos, tego można się nauczyć. ?
10. Zbyt wysokie wymagania
Niektórzy usłyszeli o content marketingu jako o cudownym sposobie na potrojenie sprzedaży i oczekują, że jeśli już inwestują w coś ciężko zarobione pieniądze, to powinny im się szybko zwrócić z dużą nawiązką. Jasne, w sumie rozsądnie… ale jeśli przeglądasz już najnowsze modele Maserati i oferty wakacji na Bali, to proponuję jeszcze chwilowo ściągnąć lejce wyobraźni. Content marketing to działania długoterminowe. Zazwyczaj nie zobaczysz spektakularnych efektów po kilku tygodniach. Ale jak to się mówi, dobre rzeczy przychodzą do tych, którzy czekają.
11. Zbyt szybkie poddawanie się
Wiem jak to wygląda w firmach – jak się w coś inwestuje, to trzeba wykazać zwrot z inwestycji. Przecież nie chcesz łożyć na coś w nieskończoność, nie wiedząc, czy to w ogóle ma sens. Szczególnie jeśli masz nad sobą szefa, przed którym musisz się rozliczyć z prowadzonych działań. I rzeczywiście wiele osób poddaje się po kilku miesiącach, nie mogąc doczekać się efektów. Jednak konsekwentne działanie przynosi korzyści. Może te dane podziałają na Ciebie motywująco: 70% klientów twierdzi, że czuje się bardziej związanymi z marką dzięki działaniom content marketingowym i woli czytać o markach w artykułach niż reklamach. Marketing treści kosztuje też o ponad 60% mniej niż tradycyjny marketing.
Jak to się mówi, mądry człowiek uczy się na cudzych błędach. Mam wiec nadzieję, że jeśli zaczynasz swoją przygodę z marketingiem treści, to zestawienie oszczędzi Ci trochę niepotrzebnej frustracji i zmarnowanego czasu.